28.03.2008
Witam po dłuższej przerwie przez tą pogodę zrobił się mały przestój, ale, że ostatnio się trochę wydarzyło to już Wam opisuję.
Mianowicie zacznę od zmiany ekipy budowlanej, bo to jest najistotniejsze, mieliśmy roboty ugadane z wujkiem męża, wszystko zapowiadało się dobrze cena, którą nam zaproponował 10000 zł była bardzo zadowalająca, ale wszystko, co piękne niestety szybko się kończy. Alkohol zbyt często zaczął towarzyszyć wujkowi w pracy, mąż częściej go widywał przy pobliskim sklepie niż na budowie. Z obawy przed dalszym losem naszego domu i losem wujka (bo nie wiadomo jeszcze by sobie coś zrobił) już na starcie zrezygnowaliśmy żeby później nie być rozczarowanym a szkoda, bo moglibyśmy już na starcie sporo zaoszczędzić. Siostra męża załatwiła nam dobrą firmę, młode chłopaki i co się okazuje w miarę z przystępną ceną. Wiadomo, co, jak co ale na ekipie budowlanej raczej nie ma, co oszczędzać, żeby potem się martwic czy ściany są proste.
Z lepszych wiadomości mam to, że przyznali nam kredyt!!! Czyli już spokojnie możemy zacząć budować, bo tak do końca się baliśmy czy dostaniemy te pieniądze.
Dostaliśmy również odpowiedź z gminy, że brakujący odcinek drogi do naszej działki zostanie zrobiony na długości 110mb z płyt drogowych, a na pozostałe 70 mb postarają się zakupić ze środków budżetowych. Termin wykonania: poprawa pogody.
Dostaliśmy również podpisaną umowę z energią poczym zapłaciliśmy całą kwotę za przyłączenie w wysokości 2086zł.
Po przestudiowaniu projektu firma wzięła się do roboty 27.03.2008 najpierw, przygotowali sobie zbrojenie(którego nie dokończył wujek).Wczoraj zrobili podsypkę- zagęścili.
Dzisiaj zrobili chudziaka.